P. Kuba Strzyczkowski, trujka, przesadził nieco zapraszając drugi dzień z rzędu tego samego „eksperta”, ba wsparł tegoż znakomitością znajomości spraw podatkowych prof. M.
Obaj pletli androny na temat systemu podatkowego obowiązującego w Polsce
Ekonomia żadną nauką nie jest, bada tylko zaszłości gospodarcze i snuje prognozy o mniejszym stopniu sprawdzalności niż meteorologia.
Gdyby to była nauka już dawno mielibyśmy enklawy raju gospodarczego.
Sam jestem z wykształcenia ekonomistą i, kiedy mi za to płacono, ochoczo wygłaszałem, a także wypisywałem, różne durnoty mające „naukowe” podstawy.
Bardzo przekonuje mnie pogląd, że podatek jest tylko jeden: to bezwzględnie zdzierana danina na rzecz władzy wykonawczej.
Tytułów pobieranego podatku może być bardzo wiele i teoretycznie nie wszyscy są nimi równo obciążani.
Niestety, brutalna prawda wskazuje, że podatek zawsze płaci konsument.
Problemem jest to na co je nasi ciemiężcy wydają?