To jest moje definitywne pożegnanie się z S24.
Nawet ładnie się składa bo to 50 wpis.
Zdałem sobie sprawę, że nikt za mną nie zatęskni, zaś prezentowane poglądy przeciętnym czytelnikom są obce. Jest to całkiem zrozumiałe, różnica wieku i atmosfera, w której dorastaliśmy w naturalny sposób nas dzielą. Będzie o JKM, którym ostatnio dosyć głośno, zaś niektórzy z czytelników dopiero Go poznają.
Na początek trywialnie stwierdzę, że to co pragnę przedstawić będzie dla większości (statystyka) jak opowieści o Mieszku I, bitwie pod Gunwaldem czy rozbiorach Polski. Dla mnie wymienione wydarzenia są równie odległe a stosunek do nich nie odbiega od średniej czytelników. Tak to jest ze zdarzdeniami, w których nie uczestniczyliśmy. Musimy polegać na nauczycielach historii, zgromadzonej wiedzy i kulturze wychowania.
JKM poznałem w 1962r , na szkoleniach młodych aktywistów SD.
Po zakończeniu konfliktu w Zatoce Świń nastąpiła lekka "odwilż" i PRL pozwoliła na drobną zmianę oblicza SD na parię prywatnych rzemieślników i handlowców, do których dołączyli studenci oraz inteligencja widzący w Stronnictwie alternatywę dla PZPR. Nadzieje rychło prysły, ale mnie przynależność przydawała się w unikaniu przymusowego udziału w pochodach pierwszomajowych. Wreszcie mnie skreślono za niepłacenie składek.
Moje drogi z JKM splotły się dosyć mocno ale nigdy nie przekroczyły granicy znajomości. Ostatno spotkaliśmy się ok.17 lat temu, bowiem przestałem mieszkać w Warszawie.
Piszę powyższe po to by uświadomić czytelnikom, że nasze dziciństwo i młodość przebiegały w zruinowanej Warszawie, nasi rodzice żyli w II RP, nasi wychowawcy byli wykształceni przez II RP zaś zwykli ludzie nie mieli pojęcia o szczęśliwościach choroby "czerwonych oczu". Wszyscy wokół chcieli odbudowy kraju na taki jaki znali i pamiętali. Wyjątki włączyły się w budowę "lepszego jutra" i ci z zapałem indoktrynowali kolejnych następców. Niektórz zostali wytresowani tak, że o innym porządku nie chcą słyszeć.
Obecnie w aktywne życie wkracza czwarte po naszym pokolenie dla którego p. Wałęsa to żywa skamielina, a system w jakim żyjemy to kapitalizm.
Zapewne dobrze znacie podstawowe hasła ortodoksyjnej prawicy: wolność, własność i sprawiedliwość. Wynikają one z ewolucji ludzkości. Są w nich zawarte prawa naturalne. O nie opierają się Święte Księgi, te zaś zawierają zalążki prawa stanowionego. Postawienie człowieka wbrew naturze musi zakończyć się klęską.
W socjalizm każdy może się bawić za swoje i na własne ryzyko.
Na współczucie, pomoc, wsparcie i opiekę miejsca jest nieograniczenie dużo.